Dawno nie byłem w takim budynku – w takim gdzie moja wyobraźnia wybuchłaby niepowstrzymanie i gdzie w każdym odwiedzonym pokoju widziałbym historię człowieka. Rozumiesz?
Siostra Krystyna siedzi w okienku, siedzi przyodziana w biały fartuch i kremową spinkę na głowie poprawia pomarszczonymi dłoniami. Poprawia tak, żeby długie włosy siwizną oszronione nie wpadały do kubka świeżo zaparzonej kawy. Kubek przyniosła prywatnie, bo w szklankach pić kawy nie lubi. Z resztą ja też.
No więc Krystyna ma dziś taki lejzi dej – wyciąga panoramiczne i nakurwia niebieskim długopisem w te krateczki malutkie, zgadując te hasła skomplikowane i w między czasie zastanawiając się, czy jej zmienniczka przyjdzie na czas do pracy. Bo trzeba karty pacjentów uzupełnić czy coś jeszcze. I wargę przygryza.
Korytarzem przechadzają się leniwe staruszki z numerkami do lekarza od rejestracji i z fioletowymi płukankami na włosach – jedna ma dziś kontrolę u pana doktora i założyła nową bieliznę, żeby wstydu nie było. Druga kurczowo trzyma się przyściennej poręczy, bo dosyć ciężko idzie się jej w nowych butach, które obcierają. Trzecia jest otępiała, bezkrytyczna co do swojego stanu pomroczności jasnociemnej i przyszła ze skierowaniem wykąpać się w terapeutycznym basenie, który w latach swojej świetności mieścił całe stada takich staruszek, jak ona …
Niesie mnie wyobraźnia, oj niesie ;)
W środku absolutny wypas – z koleżanką Suską, zwaną też od biedy Grażyną lub Bożeną, przechodzimy chwile kryzysowe kiedy drzwi nam się same zamykają, albo zza rogu wyskakuje niespodziewanie kot. Wspomnieć muszę, że wejście do szpitala łatwe nie jest -po bliskim spotkaniu z pewną blachą cierpią nasze genitalia ;) Ja na owej blasze stłukłem kilka jajek, a koleżanka Suska, już nigdy nie wysika się sama ;) :D
Dużo zdjęć, ale co ja sobie będę żałował? Enyoj!
Foty genialne !
Z miłą chęcią wybrałabym się tam również.
Tak ap ropo, zobaczcie ile znajduje się tam rzeczy, które można byłoby jeszcze wykorzystać – szafki, krzesła … Praktycznie można urządzić nowe mieszkanie, włożyć tylko trochę wysiłku w renowację.
przeszły mnie ciary…
Wspaniałe foty, idealnie oddają klimat miejsca :)
fajny klimat:_))) podobaja mnie sie;_))
Syf, malaria, zapach zgnilizny i rozkładu …
Zdjęcia wypas.
Takie najlepsze! Dziękówka! :)
Niech jaja się goją na kolejne wojaże :) A foty z moich klimatów i żałuję, że nie byłam z Wami…
Zrobimy co w naszej mocy – ja i moje jajka :D ;)