Sobota. Jastarnia. Opuszczony ośrodek o wdzięcznej nazwie „Kasztelanka”. Trójmiejska Grupa Eksploracyjna w mniejszym składzie, niż oficjalnie zajeżdża pod obiekt w godzinach porannych. To ma być zajebisty dzień z aparatem w ręku, uśmiechem na ryjach i pełną kartą pamięci w aparacie! Do dzieła! ;)
Excellent way of explaining, and pleasant paragraph to obtain facts about my presentation subject, which i am going
to deliver in university.
gEhYoeIHkNT
czy ktoś ma kontakt do właściciela obiektu? Proszę o informacje, chciałbym się dowiedzieć więcej o obiekcie i możliwości zakupu
Obiekt ma zawalony dach po prawej części a dach jest wyrwany ostatnio ktos podpalił 1 pokoj obiekt wymaga ogromnej naprawy ale to jest zabytek i szkoda bylo by go burzyć
jestem włascicielka
Proszę o kontakt pod adresem e-mail przekk@gmail.com
Proszę tam wrócić i zrobić tam porządek bo obiekt ma zawalony dach
Dziękuje Pani Alu za podzielenie się szczegółową historią obiektu.
Dostrzegłem jednak kilka nieścisłości. Pensjonat raczej nie został zbudowany w 1936, gdyż istniał już w 1928 r. http://jastarnia.fotopolska.eu/293061,foto.html
Druga to kwestia bardziej współczesna, bo pensjonat nie działał do 2002 r. Na pewno jeszcze w 2011 r. przyjmował gości, a prowadzony był wówczas przez małżeństwo (właścicieli?) na stałe mieszkające w Łodzi. I ci właściciele prowadzili obiekt co najmniej od 2006 r. bo wtedy pierwszy raz tam mieszkałem (moje nazwisko powinno być w księdze gości), pod koniec działalności mieli jednak zakaz wydawania posiłków z uwagi na fatalny stan sanitarny kuchni. I własnie ci państwo gospodarze opuścili budynek w 2012 r., choć wtedy nie był jeszcze zrujnowany. Resztą zrobiła miejscowa i przyjezdna młodzież urządzająca tam libacje…
Aż się płakać chce… :(
Byłem tam w 2006 i 2007 roku. Miałem wtedy lat naście i to był mój pierwszy wyjazd nad morze.
Mieszkaliśmy w 2 pokojach. Po obu stronach drzwi wejściowych.
Obiekt prowadziło miłe starsze małżeństwo.
Co rano budziło nas „Lato z radiem” słuchane w odbiorniku „Śnieżka”. Niesamowity klimat, niesamowite wspomnienia…
Potem zamknęli kuchnię ponoć po inspekcji sanepidu. Nie wiem do którego roku to jeszcze działo, nie sądziłem że to teraz tak wygląda…:(
Pewnie nasze nazwiska są jeszcze w tej książce wypełnianej przez Panią właściciel…
Czy Szanowny Autor posiada jeszcze jakieś zdjęcia albo planuje odwiedzić to miejsce raz jeszcze?
Masz racje „Aż się płakać chce…” Jak do tego doszło ? . Podam krótko dlugą historie tego pensjonatu:
Pensjonat został zbudowany około roku 1936-go, przez znanego architekta z Jastarni. Jednakże finansowo źle pokalkulował i splajtował. Pensjonat Przejął Bank Gospodarstwa Krajowego, dalej zwany BGK. W roku 1938 Pensjonat kupiła pani J.P. która z pomocą całej swojej rodziny dokonała wykończenia budowy i wyposarzenia pensjonatu. Pensjonat funkcjonował bardzo dobrze aż do wybuchu wojny. Rodzina pani J.P. dowiedziała się od zaprzyjaźnionego „volksdeutrza” , że musi natychmiast uciekać, bo na całą rodzine został wydany nakaz aresztowania. Uciekli na Podhale skąd J.P. pochodziła i krótko potem wstąpili do podhalańskich oddziałów partyzanckich. Siostra pani J.P. została aresztowana i ponad trzy lata spędziła w niemieckim obozach w Oświęcimiu a potem na terenie Niemiec. Brat pani J.P. został zamordowany przez rosjan w Katyniu, Kuzynka zamordowana w Bydgoszczy przez Niemców na Starym Rynku przez scięcie głowy toporem. Kasztelanke zajęli Niemcy na swój urząd gminny.
Po wojnie juz w roku 1946 w sezonie letnim pensjonat został znowu uruchomiony, dzieki pracy i pomocy całej rodziny pani J.P. oraz jej przyjaciół. Jednakże z powodu gnębienia, trudności zaopatrzenia itp tzw. „prywatnej inicjatywy” przez rządy komunistyczne pani J.P. została zmuszona do wynajęcia pensjonatu Funduszowi Wczasów Pracowniczych. W roku 1951 reżim komunistyczny odebrał pani J.P. pensjonat Kasztelanka i przemianował na Pensjonat Rybak. Mąż właścicielki z zawodu prawnik starał się usilnie o cofnięcie bezprawnej decyzji upaństwowienia. Został aresztowany i ponad dwa lata trzymany w więzieniu bez zarzutów i procesu. Pani J.P. została bez środków do życia z trójką dzieci. Na pytanie żony „dlaczego mąż jest więziony ” prowadzący sprawe ubowiec odpowiedział ” wypuścimy go jak się uspokoi i przestanie protestować”. Pani J.P. zmarła w roku 1986 nie doczekawszy się sprawiedliwości i zwrotu kasztelanki, a w roku 1991 jej dzieci jako spadkobiercy uzyskali prawo do spadku. Na skutek starań spadkobierców decyzją z roku 1993 minister Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa zwrócił spadkobiercom pensjonat upaństwowiony, jak się wyraził z „rażącym naruszeniem prawa”. Pensjonat był w złym stanie, ale na tyle dobrym żeby spadkobiercy wspólnymi siłami i nakładem pracy i pieniędzy przeprowadzili konieczne naprawy, renowacje i pensjonat uruchomili. Pensjonat funkcjonowal od roku 1994 do 2002. Cały dochód właściciele inwestowali w nieruchomość podnosząc z roku na rok jej standard. W roku 1999 zgłosił się pan R.P. uwczesny prezes nowo powstałego Banku Gospodarstwa Krajowego twierdząc, że jest kontynuatorem BKG przedwojennego z żądaniem oddania Kasztelanki bankowi, bo bank nie dokonał zgłoszenia przeniesienia własności w księgach wieczystych i nadal tam figuruje i w związku z tym jest właścicielem nieruchomości. Zaczęła się typowa i znana już z innych przypadków procedura reprywatyzacyjna z udziałem banku, sądów, władz lokalnych, komornika i zainteresowanych osób prywatnych. Właścicielom sądownie zabroniono wstępu do posiadłości. Wyrokiem Sądu Okręgowego w Gdańsku z 2006 roku odebrano właścicielom pensjonat, którego dokonał w 2008r komornik. W roku 2012 Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał bankowi BGK dokonania wniosku do Ksiąg Wieczystych przeniesienia Kasztelanki na korzyść prawowitych właścicieli, spadkobierców pani J.P. Cała sprawa trwała od roku 1999 do 2012 a więc 13 lat , poniesione koszty przez właścicieli około 300 tyś. złotych. Kasztelanka została oddana zrujnowana, nie nadająca się do użytkowania. Przy uwzględnieniu wzrostu cen oraz, tego, że właściciele (jeden umarł) są emerytami z minimalnymi pensjami i nie mają możliwości ponownego uruchomienia pensjonatu, Kasztelanka czeka na kupca po cenie działki.
odp. powyżej…
Ma Pani jakieś namiary na właściciel tej nieruchomości?
Jestem jednym z spadkobiercow-wlascicieli Kasztelanki, chetnie skontaktuje sie z kims zainteresowanym kupnem.
lechp4@o2.pl