Opuszczony pensjonat „Kasztelanka”, Jastarnia

ZbigniewPiotrPiotrowski - opuszczony KASZTELANKA w Jastarni (119)

ZbigniewPiotrPiotrowski - opuszczony KASZTELANKA w Jastarni (110)

ZbigniewPiotrPiotrowski - opuszczony KASZTELANKA w Jastarni (2)

ZbigniewPiotrPiotrowski - opuszczony KASZTELANKA w Jastarni (114)

ZbigniewPiotrPiotrowski - opuszczony KASZTELANKA w Jastarni (116)

Sobota. Jastarnia. Opuszczony ośrodek o wdzięcznej nazwie „Kasztelanka”. Trójmiejska Grupa Eksploracyjna w mniejszym składzie, niż oficjalnie zajeżdża pod obiekt w godzinach porannych. To ma być zajebisty dzień z aparatem w ręku, uśmiechem na ryjach i pełną kartą pamięci w aparacie! Do dzieła! ;)

 

14 thoughts on “Opuszczony pensjonat „Kasztelanka”, Jastarnia

  1. Excellent way of explaining, and pleasant paragraph to obtain facts about my presentation subject, which i am going
    to deliver in university.

  2. czy ktoś ma kontakt do właściciela obiektu? Proszę o informacje, chciałbym się dowiedzieć więcej o obiekcie i możliwości zakupu

    1. Obiekt ma zawalony dach po prawej części a dach jest wyrwany ostatnio ktos podpalił 1 pokoj obiekt wymaga ogromnej naprawy ale to jest zabytek i szkoda bylo by go burzyć

    1. Proszę tam wrócić i zrobić tam porządek bo obiekt ma zawalony dach

  3. Dziękuje Pani Alu za podzielenie się szczegółową historią obiektu.
    Dostrzegłem jednak kilka nieścisłości. Pensjonat raczej nie został zbudowany w 1936, gdyż istniał już w 1928 r. http://jastarnia.fotopolska.eu/293061,foto.html
    Druga to kwestia bardziej współczesna, bo pensjonat nie działał do 2002 r. Na pewno jeszcze w 2011 r. przyjmował gości, a prowadzony był wówczas przez małżeństwo (właścicieli?) na stałe mieszkające w Łodzi. I ci właściciele prowadzili obiekt co najmniej od 2006 r. bo wtedy pierwszy raz tam mieszkałem (moje nazwisko powinno być w księdze gości), pod koniec działalności mieli jednak zakaz wydawania posiłków z uwagi na fatalny stan sanitarny kuchni. I własnie ci państwo gospodarze opuścili budynek w 2012 r., choć wtedy nie był jeszcze zrujnowany. Resztą zrobiła miejscowa i przyjezdna młodzież urządzająca tam libacje…

  4. Aż się płakać chce… :(
    Byłem tam w 2006 i 2007 roku. Miałem wtedy lat naście i to był mój pierwszy wyjazd nad morze.
    Mieszkaliśmy w 2 pokojach. Po obu stronach drzwi wejściowych.
    Obiekt prowadziło miłe starsze małżeństwo.
    Co rano budziło nas „Lato z radiem” słuchane w odbiorniku „Śnieżka”. Niesamowity klimat, niesamowite wspomnienia…
    Potem zamknęli kuchnię ponoć po inspekcji sanepidu. Nie wiem do którego roku to jeszcze działo, nie sądziłem że to teraz tak wygląda…:(
    Pewnie nasze nazwiska są jeszcze w tej książce wypełnianej przez Panią właściciel…
    Czy Szanowny Autor posiada jeszcze jakieś zdjęcia albo planuje odwiedzić to miejsce raz jeszcze?

    1. Masz racje „Aż się płakać chce…” Jak do tego doszło ? . Podam krótko dlugą historie tego pensjonatu:
      Pensjonat został zbudowany około roku 1936-go, przez znanego architekta z Jastarni. Jednakże finansowo źle pokalkulował i splajtował. Pensjonat Przejął Bank Gospodarstwa Krajowego, dalej zwany BGK. W roku 1938 Pensjonat kupiła pani J.P. która z pomocą całej swojej rodziny dokonała wykończenia budowy i wyposarzenia pensjonatu. Pensjonat funkcjonował bardzo dobrze aż do wybuchu wojny. Rodzina pani J.P. dowiedziała się od zaprzyjaźnionego „volksdeutrza” , że musi natychmiast uciekać, bo na całą rodzine został wydany nakaz aresztowania. Uciekli na Podhale skąd J.P. pochodziła i krótko potem wstąpili do podhalańskich oddziałów partyzanckich. Siostra pani J.P. została aresztowana i ponad trzy lata spędziła w niemieckim obozach w Oświęcimiu a potem na terenie Niemiec. Brat pani J.P. został zamordowany przez rosjan w Katyniu, Kuzynka zamordowana w Bydgoszczy przez Niemców na Starym Rynku przez scięcie głowy toporem. Kasztelanke zajęli Niemcy na swój urząd gminny.
      Po wojnie juz w roku 1946 w sezonie letnim pensjonat został znowu uruchomiony, dzieki pracy i pomocy całej rodziny pani J.P. oraz jej przyjaciół. Jednakże z powodu gnębienia, trudności zaopatrzenia itp tzw. „prywatnej inicjatywy” przez rządy komunistyczne pani J.P. została zmuszona do wynajęcia pensjonatu Funduszowi Wczasów Pracowniczych. W roku 1951 reżim komunistyczny odebrał pani J.P. pensjonat Kasztelanka i przemianował na Pensjonat Rybak. Mąż właścicielki z zawodu prawnik starał się usilnie o cofnięcie bezprawnej decyzji upaństwowienia. Został aresztowany i ponad dwa lata trzymany w więzieniu bez zarzutów i procesu. Pani J.P. została bez środków do życia z trójką dzieci. Na pytanie żony „dlaczego mąż jest więziony ” prowadzący sprawe ubowiec odpowiedział ” wypuścimy go jak się uspokoi i przestanie protestować”. Pani J.P. zmarła w roku 1986 nie doczekawszy się sprawiedliwości i zwrotu kasztelanki, a w roku 1991 jej dzieci jako spadkobiercy uzyskali prawo do spadku. Na skutek starań spadkobierców decyzją z roku 1993 minister Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa zwrócił spadkobiercom pensjonat upaństwowiony, jak się wyraził z „rażącym naruszeniem prawa”. Pensjonat był w złym stanie, ale na tyle dobrym żeby spadkobiercy wspólnymi siłami i nakładem pracy i pieniędzy przeprowadzili konieczne naprawy, renowacje i pensjonat uruchomili. Pensjonat funkcjonowal od roku 1994 do 2002. Cały dochód właściciele inwestowali w nieruchomość podnosząc z roku na rok jej standard. W roku 1999 zgłosił się pan R.P. uwczesny prezes nowo powstałego Banku Gospodarstwa Krajowego twierdząc, że jest kontynuatorem BKG przedwojennego z żądaniem oddania Kasztelanki bankowi, bo bank nie dokonał zgłoszenia przeniesienia własności w księgach wieczystych i nadal tam figuruje i w związku z tym jest właścicielem nieruchomości. Zaczęła się typowa i znana już z innych przypadków procedura reprywatyzacyjna z udziałem banku, sądów, władz lokalnych, komornika i zainteresowanych osób prywatnych. Właścicielom sądownie zabroniono wstępu do posiadłości. Wyrokiem Sądu Okręgowego w Gdańsku z 2006 roku odebrano właścicielom pensjonat, którego dokonał w 2008r komornik. W roku 2012 Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał bankowi BGK dokonania wniosku do Ksiąg Wieczystych przeniesienia Kasztelanki na korzyść prawowitych właścicieli, spadkobierców pani J.P. Cała sprawa trwała od roku 1999 do 2012 a więc 13 lat , poniesione koszty przez właścicieli około 300 tyś. złotych. Kasztelanka została oddana zrujnowana, nie nadająca się do użytkowania. Przy uwzględnieniu wzrostu cen oraz, tego, że właściciele (jeden umarł) są emerytami z minimalnymi pensjami i nie mają możliwości ponownego uruchomienia pensjonatu, Kasztelanka czeka na kupca po cenie działki.

      1. Ma Pani jakieś namiary na właściciel tej nieruchomości?

        1. Jestem jednym z spadkobiercow-wlascicieli Kasztelanki, chetnie skontaktuje sie z kims zainteresowanym kupnem.

Comments are closed.