Mów do mnie po przecinku …

Uczę się patrzeć na śpiące miasto, na skrawkowość ciemności wychylającej łeb zza pobliskiego domu.
(Wściekłe narządy mowy, ręcę, kręgosłup wyginający się w łuk Twoich brwi. Flegmatyczność.)
Obrazy z głowy. Nic więcej.