
Dzień absolutnie stworzony do picia niezliczonej ilości kaw, czytania niezliczonej ilości książek i słuchania niezliczonej ilości zaległej, odkrytej w tamtym tygodniu, muzyki.
Jest dużo planów, kalendarz pęka w szwach i podobno Nowy Jork stoi otworem (dla wtajemniczonych, żeby się uśmiechnęli na samą myśl).
Zaległe filmy też czekają, zaległe zdjęcia i kolejne w dniach następnych. I tak w kółko przez najbliższy czas.
Jesień – niby czas artystów. Cholernie lubię ten stan :)