
10 lat mija od wystawy „B-117”. Dasz wiarę?
10 lat temu dostałem telefon od pewnej pani architekt, która z rozmachem przygotowała adaptację tego pięknego przybytku na tzw. artist in residence, i poszukiwała fotografa, który ogarnąłby temat zdjęć stanu rzeczywistego. I wtedy ogarnąłem. Wejście na absolutnym legalu, prawie pod krawatem i z urzędniczką, która kluczami otworzyła metalowe drzwi i cicho popiskiwała, żeby uważać. Zimno jak cholera, szaliki po same nosy, piękny czas. Potem wernisaż, wystawa w Klubie Filmowym „Żyrafa” – tuż na przeciwko.
I parę dni temu… Jakby z przypadku pojawiam się w okolicach z aparatem. Wejście otwarte. Chyba nie trzeba specjalnego zaproszenia?