Druhý den. Česká republika . Prague

_DSC0616

Dzień drugi.
Po obfitym śniadaniu w hotelowym bufecie wita nas naprawdę fantastyczna pogoda.
Mamy ambitny plan poszukiwań słynnego muru Lennona – a według naszego przewodnika i mapy (na której mur oznaczony jest zieloną siódemką) znajduje się dosłownie parę chwil dreptania od naszego hotelu, na dzielnicy Žižkov.
I nikomu w tej chwili nie wydaje się dziwne, że ściana Lennona znajduje się na takim dzielnicowym odpowiedniku warszawskiej pragi.

_DSC0668

_DSC0662

_DSC0663

_DSC0666

_DSC0669

_DSC0670

Poniżej žižkovska wieża telewizyjna, na której w 2000 roku pojawiły się rzeźby raczkujących dzieci autorstwa Davida Černý(ego) – tego samego artysty od instalacji sikającej pod muzeum Kafki. Teraz trochę żałuję, że nie udało się popatrzeć na wieżę z bliska ;)

_DSC0672

Wdrapujemy się na wzgórze w parku o nazwie Parukářka. Ciągle intensywnie poszukując Lennona. I podziwiając widoki.

_DSC0674

_DSC0676

_DSC0679

_DSC0681

Język czeski jest językiem uroczym – nie da się ukryć. Być może za dużo piwa naród spożywa i stąd miękkość i śmieszność prawie każdego słowa. Jednakże apogeum radości osiągam w momencie słyszenia czeskich dzieci przedszkolnych, które na początku swojego życia (jak każde dziecko przecież) naturalnie sepleniąc kaleczą większość słów na swój dziecinny sposób. Język czeski z ich ust jest po prostu tak przesłodki, że aż do tak zwanego porzygania tęczą. Więc rzygam i idę ;)

_DSC0687

_DSC0689

_DSC0692

_DSC0740

Znajdujemy mur – zaledwie trzymetrowy i wyglądający zupełnie inaczej niż w przewodniku. Trzeba dopytać ale czeskie przedszkolanki niestety nie grzeszą podstawową znajomością angielskiego, a przechodzący staruszek (z outfit’em, który mógłby pozazdrościć sam Lennon) na pytanie „czy po angielsku” odkrzykuje, że „Jaa! Naturlich!”.
Ale… Udaje się odkryć, że nasz tajemniczy przewodnik (na którym mur Lennona zaznaczony zieloną siódemką, jak już wspominałem) ma różne odcienie wymienionego zielonego i tym samym okazuje się, że szukamy Lennona nie tam gdzie powinien być.
Staruszek na mapie pokazuje okolice… mostu Karola :D
Zatem w stronę tramwaju…

_DSC0694

_DSC0696

_DSC0699

_DSC0702

_DSC0706

Pogoda cudo…

_DSC0708

_DSC0711

_DSC0713

_DSC0714

_DSC0716

_DSC0719

_DSC0722

_DSC0724

_DSC0726

_DSC0727

_DSC0729

_DSC0732

_DSC0735

_DSC0736

_DSC0737

_DSC0738

_DSC0739

_DSC0741

_DSC0744

_DSC0746

Już z daleka słychać jakiegoś czeskiego śpiewaka, który zachrypłym głosem (i wcale nie takim pierwszej jakości) wyje imadżiiiiin of de pipl sprawiając, że wizyta pod murem jest ciut szybsza, niż planowaliśmy ;)

_DSC0748

_DSC0750

_DSC0753

_DSC0757

_DSC0759

Znajdujemy się na Kampie – półwyspie na Wełtawie z centralnie położonym owalnym rynkiem. Grupę różnokolorowych domków przecina Čertovka – ślepy kanał rzeki Wełtawy. Wyczytałem, że prażanie nazywają to miejsce swoją Małą Wenecją. I wcale mnie to nie dziwi…

_DSC0762

_DSC0768

_DSC0761

I zdjęcie z ostatniego wpisu potwierdzające praską Wenecję.

_DSC0619

A potem schodami.
W internetach można poczytać, że w zamierzchłych czasach schodów tych nie było i mieszkańcy wyspy używali drabin, żeby na most Karola się wdrapać.

_DSC0781

I tradycyjnie kilka zdjęć z mostu Karola. Hradczany same pchają się do aparatu.

_DSC0782

_DSC0788

_DSC0790

_DSC0794

_DSC0795

_DSC0799

_DSC0800

_DSC0803

_DSC0805

_DSC0813

_DSC0816

_DSC0817

_DSC0818

_DSC0820

_DSC0821

_DSC0824

_DSC0826

Docieramy na Josefov – dawną żydowską dzielnicę otoczoną z każdej strony Starym Miastem. Niestety – moje wyobrażenia na temat tego miejsca nijak się miały z rzeczywistością – multum włoskich sklepów sprawiał, że urok żydowskości znikł zanim się jeszcze pojawił. Po za tym okazało się jeszcze, że żeby wejść na stary cmentarz żydowski trzeba zapłacić około 250 koron czeskich. Nie… Zdecydowanie nie należę do sknerowatych i wiecznie oszczędzających ludzi, gdyż rękę do pieniędzy mam dosyć lekką ;) Jednakże wychodzę z założenia, że za pewne rzeczy po prostu nie powinno się płacić.

_DSC0827

_DSC0829

_DSC0831

_DSC0832

_DSC0834

_DSC0838

_DSC0841

_DSC0842

_DSC0844

_DSC0848

_DSC0849

_DSC0851

W planach kolejne wzgórze, na które docieramy drepcząc przez kolejny most. I kolejne widoki.

_DSC0854

_DSC0856

_DSC0858

_DSC0862

_DSC0868

_DSC0871

_DSC0872

_DSC0876

I schody.

_DSC0884

Ze wzgórza z metronomem też świetne widoki.
Po za tym nasz książkowy przewodnik określa miejsce, na które się wdrapaliśmy jako Praga dla zaawansowanych ;)

_DSC0889

_DSC0907

_DSC0909

_DSC0910

O samym nieistniejącym już i potężnym pomniku Stalina (który kiedyś z tego miejsca górował nad miastem) można poczytać na ZŁOTEJ PRADZE.

_DSC0896

_DSC0929

_DSC0931

_DSC0933

_DSC0935

_DSC0913

_DSC0926

_DSC0937

_DSC0947

_DSC0949

_DSC0950

_DSC0955

_DSC0960

_DSC0962

_DSC0967

Przejścia dla pieszych w Pradze są co najmniej fascynujące.
Tak samo jak mała ilość widocznych na mieście sędziwych mieszkańców i jeszcze tego samego dnia mamy okazję świadomie przyjrzeć się tym dwóm zjawiskom (wcześniej nikt nie zwracał na to uwagi), a nawet stwierdzić, że łączy je jedno. Otóż… Stoimy i czekamy przed przejściem dla pieszych, żeby zgodnie z ogólnie pojętymi zasadami ruchu ulicznego przejść zgodnie z prawem na zielonym świetle. Zielone światło zapala się na trzy sekundy i gaśnie w momencie kiedy nawet nie jesteśmy w połowie owego przejścia. Potem już nauczyliśmy się przybierać pozy jakbyśmy startowali do biegu, a i tak nie zawsze się udawało. A teraz wyobraźmy sobie że, taka czeska staruszka ledwo kuśtykająca obładowana czeskimi siatami z czeskiego tesco idzie po tym czeskim przejściu i kiedy już by się mogło wydawać, że zdąży przejść przejeżdża ją czeski autobus. Selekcja naturalna? Czeski film, no mówię wam ;)

_DSC0969

_DSC0973

_DSC0982

_DSC0984

I drugi dzień już prawie ku końcowi.
Pomimo, że od popołudnia nogi wchodzą ze zmęczenia w czteroliterową część ciała obiecuję sobie szybki, wieczorny spacer po Pradze ze statywem i długim czasem naświetlania. I jak się okazało z odczuciem delikatnego szoku, że bydło turystyczne o tej porze znika w tajemniczych okolicznościach…

_DSC0985

_DSC0988

Powrót na wzgórze z metronomem.

_DSC0999

_DSC1002

_DSC1005

_DSC1010

_DSC1013

_DSC1028

Rzecz chyba niespotykana w ciągu dnia – opustoszały plac zamkowy na Hradczanach. Tym bardziej dziwne, że wejście o tej porze jest ogólnodostępne i nikt nie ściga, że zamknięte czy coś.

_DSC1033

_DSC1046

_DSC1049

_DSC1051

_DSC1053

_DSC1054

_DSC1057

_DSC1065

_DSC1069-2

_DSC1072

_DSC1074

_DSC1080

I schodami w dół. Do hotelu. Spaaaaaaać!

_DSC1085