W myśl.
Jesienna pogoda wpędza mnie w zawiechy trwające dłużej niż spalanie papierosa pod blaszanym daszkiem.
Dźwięki i zapachy tłumią myślenie, swoiście drążąc dziurę w brzuchu – ten człowiek rodzi moją Furię, w kubku jednorazowym kawa, rozrywanie twarzy przykrytej dwukolorowym uśmiechem i ręce w kieszeniach milczące, obce.
Nie chce mi się, bezczelnie codziennie powtarzając to stwierdzenie nakierowuję swoje myśli na rozległą przeszłość, doprowadzając w zasadzie do Sam Nie Wiem Czego. Znowu Cię znalazłem.
Zapraszam na wystawę o Niewidzialności. O zmysłach, zapachach i ciszy, którą nagramy na przedwojenne radio i potem odtworzymy żeby zagłuszyła wszystko inne. Smutno jakoś.