Pełnosprawnie


Tak jak mówisz.
To jest przemęczenie.
Stan czarno-białości na skórze i zmarźniętych pleców.

Wnioski nasuwają się same. I bywają tak oczywiste, że nawet nie warto o nich wspominać.
Umieranie jest okresem bardzo złożonym, chaotycznym.
Codziennie kawałki naszej bliżej nieokreślonej świadomości życia, umierają. To jak z siatką Hermana – im bardziej się przyglądasz, tym (jak w moim klinicznym przypadku) bardziej się wkurwiasz.
(Nic nie umiera.)
Po prostu bądźmy.